czwartek, 11 kwietnia 2013

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz


Fenomen Islandii nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Państwo, które zamieszkuje 1/3 Krakowa ma więcej międzynarodowych gwiazd niż cała Polska. Kiedykolwiek. Czy trend pociągnęła ekscentryczna Bjork i melancholijni Sigur Rós? Być może, ale dla mnie, ten naród ma po prostu muzykę we krwi. Transfuzję elektronicznych brzmień Północy przeprowadził kwartet Bloodgroup, który już po raz trzeci odwiedził gród Kraka. Tym razem, zespół promuje swoje najnowsze wydawnictwo: "Tracing Echoes".

To niesamowite, jak z niszowego zespołu, niemal na naszych oczach kiełkuje międzynarodowa gwiazda. "Oni już doskonale wiedzą, co robią" - to pierwsza myśl, która przebiegła mi przez głowę, kiedy Islandczycy weszli na scenę. Ciemność na sali, jedyne, co można wychwycić to wąskie strużki światła padające zza pleców artystów. Ciężkie chmury dymu snują się po całej scenie. I nagle słyszymy jednocześnie delikatny i stanowczy głos Sunny Þórisdóttir. To delikatna blondyneczka o spojrzeniu tak przenikliwym, że bez trudu mógłby kruszyć mury. Hipnotyzerka. Po jej lewej stronie szalał Janus Rasmussen - sceniczne zwierzę, które zaraża entuzjazmem, dzieli się swoją energią z publicznością. Kiedy on każe skakać, nikt nie stoi obojętnie. Czyż to nie cecha prawdziwego frontmana? Występ rozpoczęli delikatniejszymi kompozycjami. Jednak show powoli nabiera tempa. Scenę rozświetla faeria barw, a mroczne misterium zamienia się w rave'ową dyskotekę z rockowym pazurem. Wystarczyły takie hiciory jak "Overload", czy "This Heart" żeby rozruszać całą salę. Ekipa do ostatnich sekund koncertu zadbała o eklektyzm - show zakończył się dubstepowymi wariacjami w okół motywu z "Pro Choice".

Bloodgroup @ Forty Kleparz


Kiedy widziałam ich dwa lata temu, byli zaledwie ciekawostką. Jednak chwytliwe brzmienie i charyzma sceniczna spowodowały, że nie mogłam przejść obok nich obojętnie. "Sticky Situation" i "Dry Land" porównywano (nie wiem, czy koniecznie, bo są na tyle charakterystyczni, że wszelkie porównania są zbędne) do osiągnięć The Knife. I proszę, w tym roku oba składy wydały płytę. Jednak o ile szwedzcy tytani już dawno doszli do etapu "żywej legendy", o tyle Bloodgroup dopiero na podobną renomę zapracowuje. I nie zdziwię się, jeśli kiedyś będą grali na największych europejskich scenach.


Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Bloodgroup @ Forty Kleparz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz